Witajcie!
Po raz kolejny obiecywałam sobie znalezienie czasu w ciągu dnia na zmalowanie i sfotografowanie czegoś dziennego w dziennym świetle, wszyło z tego tyle, że znów stawiając na kolor malowałam wieczorem... ;)
To taka wariacja na temat koloru w tendencji nieco orient, bo tak się składa, że do orientu żywię wielki sentyment.
Kosmetyki:
- podkład Rimmel
- wake me up 203
- puder Hean Illumination 6-brzoskwinia
- bronzer Joko Marrakech dream dla brunetek
- cienie Sleek Curacao i Oh So Special
- czarna kredka Deborah
- czarny eyeliner Essence
- szminka Avon, odcień nude glitz
Dzisiejsze malowanie było malowaniem odciągającym myśli, bo po cudownym weekendzie, teraźniejszość dnia nieweekendowego przyniosła zaginięcie mojego ukochanego kota. Gwoli ścisłości nawet nie zaginięcie, co uprowadzenie! ( już kiedyś wrócił do domu wypachniony jakimiś perfumami) I szczerze mówiąc nie tylko nie mogę się z tym pogodzić, ale i nie rozumiem jak można zabrać komuś pupila, który chociaż nie nosi obróżki zdecydowanie wygląda na kota, który posiada właściciela...
Piękny makijaż :)
OdpowiedzUsuńBardzo efektowny ten makijaż :) A z kotkiem przykra sprawa :( też nie rozumiem jak można komuś bezkarnie odbierać pupila...
OdpowiedzUsuńwoooow!
OdpowiedzUsuńwygladasz jak Agnieszka Włodarczyk ;)
OdpowiedzUsuńbosko;)